Wielki Post 2016
Wielki Post to czas naszego zbliżania się do Boga, stawania się na Jego wzór. Rozpoczyna się w Środę Popielcową liturgicznym rytem posypania głów popiołem. Popiół nie jest niczym złym. Z popiołu (prochu) Bóg stworzył człowieka. Ale dopiero gdy tchnął w niego swego Ducha, powstał człowiek. Bez Boga jesteśmy tylko popiołem, prochem. Takie będzie nasze ciało, gdy my jako istoty duchowe odłączone od ciała w duchowej postaci powrócimy do Boga.
O tym, że powinniśmy stawać się takimi jak On, nasz Stworzyciel, przypomina nam Jezus w Ewangelii na Środę Popielcową. Nasz Ojciec, Stworzyciel duszy i ciała, widzi wszystkie nasze dobre uczynki, jakie w skrytości serca wykonujemy dla Niego i na rzecz drugiego człowieka. To jest nasze zadanie na czas Wielkiego Postu: tak jak Bóg pełnić dobro w skrytości, bez rozgłosu, bez zbędnej reklamy, która wszędobylsko nas otacza i nas osacza. A więc pomóc komuś tak od serca, po cichu, aby nikt o tym nie wiedział, tylko sam Bóg; pomodlić się za kogoś nie informując o tym nikogo; odmówić sobie czegoś w taki sposób, aby nikt nawet o tym się nie domyślał, że z czegoś rezygnujemy. To są formy działania, które Jezus nam proponuje, abyśmy stawali się coraz bardziej takimi, jakim jest sam Bóg.
Św. Jan Paweł II zapytany o jedną prostą formę pokuty, jaka byłaby możliwa do spełnienia dla każdego człowieka, łącznie z małym dzieckiem, odpowiedział:
– Proponuję wyłączyć telewizor. To bardzo proste. Wystarczy wziąć do ręki pilot od telewizora i kliknąć przycisk „Off”. Nawet małe dzieci to potrafią uczynić.
To bardzo ciekawa sugestia. Jeżeli zdecydujemy się iść za radą naszego największego Rodaka, zaraz dostrzeżemy, ile tak naprawdę czasu marnujemy bezpowrotnie na bezkrytyczne oglądanie telewizji. To samo bez różnicy dotyczy komputera i telefonu. Rezygnacja ze zdobyczy techniki na rzecz zdobyczy serca, jakimi mogą być: miła rozmowa, dobra lektura duchowa, dłuższa modlitwa czy poświęcenie czasu na świadczenie dobra wobec bliźnich to wielkie korzyści nie tylko dla duszy, ale i ciała ludzkiego – ciało przecież pozostaje w tak bliskiej symbiozie z duchem ludzkim, iż zdrowieje wtedy, gdy równocześnie zdrowieje dusza.
W związku z powyższym warto byłoby przyjrzeć się naszych niedociągnięciom duchowym. Urazy serca, krzywdy i bóle serca oraz wszelkie zranienia, które nosimy w sobie jako niepotrzebny balast życia, domagają się uzdrowienia. W czasie Wielkiego Postu możemy się tego balastu pozbyć. Jak to zrobić? Zgodnie ze wskazówką Jezusa, który wzywa nas, abyśmy modlili się za tych, którzy nam źle czynią, proponuję ofiarować Bogu ten konkretny ból serca, który nam ktoś zadał, prosząc Go, aby ten zadany nam przez kogoś ból serca został w 100% wykorzystany dla dobra naszego winowajcy. Bóg, który widzi i działa w ukryciu jest w stanie wykorzystać naszą ofiarę na działanie uzdrawiające wobec tych osób, za których nasz ból ofiarujemy. W ten sposób sami doznajemy uzdrowienia, o czym naocznie możemy się przekonać, gdy Bóg nagle, w sposób niejako cudowny zbliży nas do tych, których do niedawna jeszcze uważaliśmy za wrogów.
Nie pozwólmy, by kolejny czas zbliżania się do Boga i naszych bliźnich został przez nas zmarnowany. Posypując głowy popiołem pomyślmy, że czas naszego połączenia z ciałem, które kiedyś ponownie stanie się prochem, bezpowrotnie przemija.